piątek, 6 marca 2015

Akcja "Zapuśćmy się na wiosnę" i parę słów na temat LOXONU 5% i Gelacetu PLUS


Uroczyście obwieszczam przeniesienie się z roboczego tumblra, na bloggera. Troszeczkę z tym zwlekałam, ale co się odwlecze to nie uciecze!


Wizyta u dermatologa pokrzyżowała moje plany pielęgnacyjne. Szczerze, kto by się nie pokusił o małe słówko na temat włosów? Spodziewałam się że dostane Loxon + witaminy. Oczywiście nie spodziewałam się że akurat da mi te najdroższe... Wykupiłam i zaczęłam stosować.


Loxon kupiłam za ok 45zł. Aplikator daje radę, lekarz polecił mi "psiknąć tu i tam, bez zbędnej dokładności". Zalecenie logiczne, skoro niektórym kobietom sypie się wąs a przecież go tam nie aplikują.

W pierwszym użyciu zwróciłam największą uwagę na zapach, jest on bardzo, bardzo alkoholowy, wyczuwają go nawet osoby siedzące obok, utrzymuje się ok. 10 minut... Nie polecam przed wyjściem.


Reszta tak jak wiele osób pisało, przetłuszczanie się włosów zaraz po aplikacji i lekkie podrażnienie skalpu przy użyciu dzień po dniu.
Stosowałam go miesiąc nie wiem czy wpłynął na porost, wiem jedynie że wywołał większe wypadanie. Plus do tego, że odstawiłam hormony pod koniec miesiąca, i to też sprawia że włosy radośnie uciekają z moje głowy.



Co do Gelacetu, jest w fajnej i formie saszetek, jest ich 21. Zauważyłam że paznokcie lekko się wzmocniły, ale nadal rozdwajają się jak diabli, byłam zmuszona zalać je żelem, 90% w tym ma udział CP, miesiąc wcześniej właśnie to stosowałam.



Mam mieszane uczucia co do tej miesięcznej kuracji, przyrost wyniósł tylko 2cm. Loxon mam zamiar nadal używać, tylko witaminy zmienię i może dodam Jantar. Porównanie zdjęć dodam za parę dni, jak będę mieć więcej czasu.

Ogólnie rzecz biorąc akcja "Zapuśćmy się na wiosnę" dała mi motywację, i jak na razie, udaje się mi brać w niej czynny udział.


Pozdrawiam :)